Parę dni temu, mój 8-letni syn mówi do mnie, “Mama, wyczaiłem twoje ulubione hobby. Utrudnianie mojego życia!” 😂 Komentarz ten padł dlatego, że jak mu po raz 156 przypomniałam, żeby spuścił wodę w muszli, obniżył siedzenie, i zgasił światło, to zdałam sobie sprawę że to przypominanie nic nie działa, więc kazałam mu napisać na karteczce te trzy rzeczy do zrobienia i przykleić ją nad muszlą.
“Ale mamaaaa! To jest embarrassing!” (Czyli żenujące.) No i od słowa do słowa, jak to czasami bywa, wypominam mu że wszystko zawsze zapomina, że nie wyłącza klimatyzacji u siebie w pokoju po nocy, że ubrania i ręcznik zostawia na ziemi, że po śniadaniu nie ściera stołu za sobą, no ileż można przypominać, już dosyc! Przecież nie chodzę, nie robię za niego, powinien dawno już się nauczyć.😁😊🙃 Więc taka mała karteczka z przypomnieniem żeby spuścić wodę to chyba nie za wielkie wymaganie. Trochę pomruczał, pomruczał, w końcu zrobił.
Przewijamy parę dni do przodu. Jest wieczór a ja piszę w bibliotece. Mają już zamykać więc się zbieram, ale niestety, na dworzu tak leje, jakby normalnie jakiś huragan się zerwał. Nie ma szansy żebym tam wyszła, nawet jeśli miałabym parasolkę której oczywiście nie mam. (Zapominalstwo syna skądś się przecież bierze! 🤪) Mija minuta, pięć, dziesięć, inni ludzie też czekają w przedsionku biblioteki, a tu nic a nic nie ustaje. Nie chcę mi się czekać, już po 9 jest, ile tak tu będziemy wszyscy sterczeli?
Wtedy przypomina mi się, że z tyłu w samochodzie jest ręcznik, który mój syn tam zostawił po ostatnim wypadzie nad jezioro—napewno już zdąrzył tam na siedzeniu wyschnąć. Czasami jednak dobrze że to dziecko takie roztrzepane! 🤩😁 Trudno, trochę zmoknę, ale przynajmniej będzie czym się wytrzeć. Wybiegam na tą ulewę. No, masakra, mówię Wam! Nie ma nawet sensu biec bo po 5 sekundach już jestem mokra do ostatniej nitki. Wpadam do auta, grzywa przyklejona do czoła, przez okulary nic nie widzę, zaczynam się trząść z zimna. Obracam się do tyłu żeby sięgnąć po ten ręcznik który od dobrego tygodnia na siedzeniu już leży.
Nie wierzę własnym oczom. Ręcznik sprzątnięty!!! 😲😬🙄 No to masz ci babo placek.
Rano, woda w muszli znowu nie spuszczona. 😡🤔
A Wasze dzieci? Czym najbardziej dają w kość? Jak sobie z tym radzicie? 🙂😘