Co myślicie o starodawnym zwyczaju że mężczyzna całuje kobietę w rękę? Szarmancki czy ohydny? To znaczy ten zwyczaj, nie mężczyzna. 😉
No bo tak. W zeszłym roku, we wakacje, gdy byliśmy już tak dosyć przygnębieni dłużącą się pandemią, postanowiłam przeczytać mojemu Damianowi (lat 9) książkę z dzieciństwa: Zakochany Zuch. Wydana ona była w roku 1989, kiedy ja uczęszczałam do 1-ej klasy podstawówki. 😇 Pamiętam że u nas w szkole można było ją dostać jako nagrodę za coś tam. Była jeszcze inna książka, ale ja tak bardzo pragnęłam tę no bo wiadomo—przecież po samym tytule można było wywnioskować że będzie dobra! 😍😁 Szczególnie w tamtych czasach, kiedy rzadkością było żeby dorośli rozmawiali z dziećmi na takie tematy. 🤭
W każdym razie, upragnioną książkę dostałam, przeczytałam, uwielbiałam (pomimo że żadnych pikantnych sekretów nie ujawniła 😂). Przemierzyła ze mną ocean i tak już jest na moich półkach ponad 30 lat—poprzez kilka różnych przeprowadzek.
W zeszłe wakacje postanowiłam, że czas przeczytać ją Damianowi. Nie za bardzo pamiętałam o co w niej chodzi, tyle tylko że akcja dzieje się na obozie harcerskim. No ale spoko—skoro ja ją czytałam mając 7 lat, napewno bedzie OK. 😏
Aż tu dochodzimy do strony 14, a tu taka niespodzianka:
“Dziewczyny były okropnie zmęczone podróżą i druh kazał nam nieść ich chlebaki.
-Ani mi się śni targać cudze klamoty - burknął Jacek i pomaszerował w pierwszej dwójce.
Wziąłem chlebak Anety. Co ona tam nakładła, że taki ciężki? No cóż, jakoś dam radę. Radek wziął chlebak swojej siostry, Ewy.
-Z babami to zawsze tak - mamrotał." 🙄😲😠
Oj, źle mi to siadło. No bo skoro bohaterzy książki to dzieci w wieku 8, 9 lat, to czemu od razu przedstawiać dziewczyny jako słabsze? 😠 No i ta nięchęć do nich: “z babami.” 😡
Potem jeszcze taka sytuacja. Główny bohater, Marcin, próbuje pisać kronikę obozu:
“Idę pod wiatę i rozkładam się z kroniką. Przy drugim stole siedzą dziewczyny z jakimiś gałganami. Pewno ubierają lalkę. Zerkam spod oka: oczywiście!
-W domu mam lalkę Barbi - chwali się Ewa. -Wujek mi przywiózł z Holandii.
-W jakim stroju?
Czy one muszą tak gadać? Napisałem dopiero jedno zdanie. I nic, ani w ząb. Dziewczyny mi przeszkadzają. Aneta aż się zarumieniła, taka przejęta tym szyciem. Po co właściwie dziewczyny przyjeżdżają na obóz?”
No jasne! Chłopiec robi Coś Bardzo Ważnego a koleżanki—czego by tu się innego spodziewać—przeszkadzają swoją bezsensowną paplaniną. No i oczywiście, cóż innego mogłyby robić niż bawić się lalkami? 🤷♀️🙄🤔
Strasznie mi to wlazło pod skórę. Owszem, ja też lubiłam bawić się lalkami, ale lubiłam bawić się również samochodami, kolejką, klockami, lubiłam wspinać się po drzewach, brudzić się w piasku.
Więc mówię do Damiana że to takie trochę bez wyobraźni, cały czas przedstawiać dziewczyny tylko z lalkami. No ale że to stara książka i kiedyś tak niestety było. 🤷♀️
Rozmawiamy o tym co dziewczyny z jego klasy lubią robić. Pytam się czy u niego w szkole też jest taka niechęć między chłopakami a dziewczynami, a on potwierdza to co ja i tak wiem—że nie ma. Wiem bo przecież jak zaprasza na urodziny, to i kolegów, i koleżanki. Czasami prosi o “play date” u kolegi, czasami chce się spotkać właśnie z koleżanką. Wiadomo, z niektórymi dziećmi bawi się lepiej, z niektórymi gorzej, ale nie ma to niczego wspólnego z płcią. Nie ma jakiegoś takiego przekonania że generalnie, dziewczyny są gorsze, że przeszkadzają.
No dobra. Więc mówię do niego że czytając tę książkę, będziemy zwracali uwagę na takie różne przykłady seksizmu. Bo tak poza tym, to nawet niezła ta powieść; zawiera trochę śmiesznych tekstów i jest też fajny wątek o przyjaźni.
Aha, no ale napewno chcecie wiedzieć o co chodzi z tym zakochanym zuchem! 😄 Druh na obozie postanawia, że dosyć niechęci chłopców do dziewcząt i odwrotnie, i wymyśla nową sprawność do zdobycia dla chłopców—sprawność Zakochanego Zucha. Żeby ją zdobyć, chłopcy muszą wybrać dziewczynkę i ogłosić jej imię i nazwisko na wieczornym apelu; otaczać ją opieką i pomagać w trudniejszych czynnościach, jak noszenie chlebaka lub wiadra z wodą 🙄; pójść z nią na spacer i wręczyć bukiecik kwiatów; napisać do niej list i przynajmniej dwa razy oddać jej swój podwieczorek.
Dziewczynki czekają żeby być wybrane. 🤦♀️🤦♀️🤦♀️
Gdy skończyłam czytać tę stronę Damianowi, spytałam się go czy, gdyby on był na tym obozie, chciałby zdobywać tę sprawność. Bardzo entuzjastycznie zaprzeczył. 😂😄😁 “Trochę to bez sensu, nie?” mówię do niego. “Co jeżeli wybrana dziewczynka wcale nie chciała być wybrana, a tu nagle ktoś ogłasza jej imię i nazwisko na apelu?” Zgodził się że to by było “embarrassing.”
Na sam koniec, rozmowa moja z synem—najlepsza—o całowaniu rąk. 🙃😉🙂 W książce taki tekst:
“-Bardzo się cieszę, że mój syn będzie elegancki wobec kobiet - powiedziała.
-I tak nie będę nikogo całował w rękę - mruknąłem.
-Babci też nie? - zmartwiła się mama.
-No, ostatecznie - zgodziłem się.
Ale kto dzisiaj całuje panie w rękę?”
Damiana strasznie to rozbawiło. 😄😃 Tak z ciekawości, zapytałam się co w ogóle myśli o takim zwyczaju, że mężczyźni całowali kobiety w ręce.
Bo powiem Wam szczerze że mnie to zawsze brzydziło. Nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz miałam taką sytuację, pewnie ponad 20 lat temu w Polsce, ale nigdy nie czułam się z tym komfortowo. Zawsze potem miałam wrażenie że czyjaś ślina jest na mojej ręce; miałam ochotę ją jak najszybciej zmyć—a nie jestem generalnie przewrażliwiona na zarazki. Wiem że było to uważane za szarmanckie, i może nadal dla niektórych jest, ale dla mnie osobiście to takie małe przekroczenie granicy.
No więc pytam się syna co o tym myśli.
On wzrusza ramionami.
“W dzisiejszych czasach? Pewnie kobieta walnęłaby go torebką!” śmieje się. 😆
Kochany synuś. 😍 Pojmuje o co mi chodzi z tym feminizmem! 🥰🥰🥰 I już zaczynam klepać się po plecach, że wychowuję przyszłego sojusznika kobiet. 😁🤩😎
“No bo wiesz,” syn mój kontynuuje, “rok 2020, koronawirus, zarazki, te sprawy….”
No i wszystko jasne!!! 😂😂😂