22.10.19

Pewnego poranka kilka tygodni temu, zanim miałam podrzucić dzieci do dziadków, usiłowałam ubrać Daniela, mojego 4-letniego syna. Ale zanim opowiem Wam resztę historii, muszę zaznaczyć, że jego ulubiona para spodni to dolna część jednego z tych uroczych dziecięcych kompletów ze zwierzęciem na tyłku. Wiecie o co mi chodzi? Z tym że rozmiar to na 18 miesięcy. 😆 Ale Daniel UWIELBIA te spodnie. (Jego są granatowe z białymi paskami i delfinem na tyłku.) Są już na niego dość krótkie, oczywiście, mają dziury i oczka z przodu, ale w pasie nadal pasują. I nie mam jeszcze serca, żeby je wyrzucić, ponieważ są takie...no takie DANIELOWATE. 🥰

Więc nosi je na zewnątrz do zabawy, lub w domu jeśli nigdzie się nie wybieramy. Jeśli jednak wychodzimy gdziekolwiek, te spodnie pozostają w szafie. Być może jestem już na tyle zamerykanizowana, że mogę jechać do sklepu w spodniach dresowych i czapeczce bejsbolowej, ale nie mogę pozwolić, aby mój 4-latek wychodził z domu w za małych spodniach, i to jeszcze z dziurami z przodu—nawet jeśli właśnie jedziemy tylko do babci. Co ja wygaduję. Zwłaszcza jeśli jedziemy do babci! 😂 Więc oczywiście, co chciał założyć tamtego poranka? Te spodnie. 🙄

Ja: Ale Daniel, to nie są spodnie w których możemy gdzieś jechać. Mają dziury. Musimy założyć ładne spodnie.

Daniel: Mamusiu, ale ty masz dziury w spodniach. Musisz przebrać spodnie.

Spojrzałam na dżinsy, które miałam na sobie—dżinsy, które kupiłam specjalnie z dziurami i rozdarciami na nogawkach.

Cholera. Nienawidzę, kiedy logika moich dzieci pozostawia mnie bez słów. 🤨🤣


Jeśli chcesz dostawać powiadomienia o nowych wpisach na blogu “Prosto z Życia Wzięte,” zapraszam na poniższy link.